Pan Henryk ze Złocieńca codziennie wsiada na rower, by zebrać pieniądze na operacje młodych pacjentów

W tym roku przejechał już 15 tysięcy kilometrów i nie ma zamiaru się zatrzymywać. Podróżując na dwóch kółkach zwiedził już wszystkie powiaty i gminy Pomorza Zachodniego. W środę odwiedził urząd marszałkowski w Szczecinie, gdzie spotkał się z Anną Bańkowską i Tomaszem Sobierajem z Zarządu Województwa Zachodniopomorskiego. Pan Henryk Chrzanowski ze Złocieńca codziennie wsiada na rower, by w ten sposób pomóc zebrać pieniądze na operacje najmłodszych pacjentów.

5 października rowerzysta ze Złocieńca, Henryk Chrzanowski, zapukał do gabinetu wicemarszałka Tomasza Sobieraja.

Nie byłem umówiony na konkretną godzinę, ale pan marszałek mnie zna. I wie, że jechałem do Szczecina – stwierdził pan Henryk, prosząc o chwilę rozmowy i pamiątkowe zdjęcia – Objechałem już wszystkie powiaty i gminy województwa zachodniopomorskiego. Został mi tylko Szczecin i Koszalin – wyjaśnia – Trasy rowerowe, które budujecie zjechałem w tę i we w tę. Z każdym rokiem jest ich coraz więcej i coraz lepsze – mówił do wicemarszałka Tomasza Sobieraja.

15 tysięcy kilometrów na rowerze

Henryk Chrzanowski w tym roku zrobił już ok. 15 tysięcy kilometrów. Na rower wsiada każdego dnia. Tłumaczy, że musi przejechać co najmniej 30-40 km, by utrzymać formę i dobre samopoczucie. Ale gdy rusza w trasę, robi zwykle 120-150 km dziennie.

Mój rekord to 260 kilometrów. Na szosówce. Jechałem 15 godzin – wyjaśnia.

Tysiące kilometrów pokonuje na wysłużonym, wielokrotnie naprawianym, rowerze.

Ile razy zmieniałem dętkę, to nawet nie liczę. Co trzy miesiące trzeba robić łańcuch – opowiada.

W środę pokonał 146 kilometrów. We wtorek 120 km, ze Złocieńca przez Drawsko Pomorskie – Węgorzyno – Chociwel do Szczecina. Kilka dni wcześniej był w Świnoujściu, po drodze odwiedzając m.in. Łobez, Resko, Płoty, Golczewo, Wolin (152 km). Podróżując w drugą stronę zahaczył o Międzyzdroje. Zrobił ponad 160 km.

Pan Henryk odwiedził wszystkie powiaty i gminy Pomorza Zachodniego

Nocuje na plebaniach, u znajomych. W ubiegłym tygodniu był m.in. w Gryfinie, gdzie schronienie znalazł u proboszcza, a w Pyrzycach nocował w szkolnym internacie. Zajechał też do Przelewic. Do Złocieńca wrócił przez Choszczno, Drawno i Kalisz Pomorski (120 km). Wcześniej objechał powiat goleniowski i policki.

Odwiedził już wszystkie powiaty i gminy Pomorza Zachodniego. Jak tłumaczył – został mu tylko Szczecin i Koszalin. Podczas wizyty w urzędzie marszałkowskim dopytywał o… drogę do urzędu miasta. By tam również zrobić pamiątkowe zdjęcie.

Chcę jeszcze dziś dojechać do Koszalina, ale nie wiem, czy się uda, bo to 160 kilometrów. No cóż, będę jechał po nocy – żartował Henryk Chrzanowski.

W planach wyprawa do wszystkich miast wojewódzkich

Henryk Chrzanowski w przyszłym roku zamierza również przejechać kilkanaście tysięcy kilometrów. Planuje wyprawę do wszystkich miast wojewódzkich. Na Pomorzu Zachodnim zna, dosłownie, każdą ścieżkę. Cztery trasy długodystansowe – Velo Baltica, Blue Velo, Trasę Pojezierzy Zachodnich i Stary Kolejowy Szlak – zaliczył kiedyś w 28 dni. W tym czasie przejechał 3,3 tys. kilometrów.

Bywały miesiące, że udało się wykręcić 4,5 tysiąca km! Na dwóch kółkach zwiedza również inne regiony. Z rowerem wdrapał się nawet na Śnieżkę. W okolicy Karpacza nocował pod chmurką, bo żadnego gościnnego domu nie znalazł.

Jeździ dla zdrowia, by poznawać nowe miejsca i ludzi, ale przede wszystkim, żeby wspierać dzieci wymagające kosztownego leczenia.

Każdy kilometr to 50 groszy na leczenie maluchów. Mam podpisaną umowę z fundacją, która w ten sposób zbiera pieniądze na operacje dzieci w wieku do trzech lat – wyjaśnia wspaniały rowerzysta. – Zawsze kochałem rower i aktywność. Pracowałem na kolei, miałem darmowe przejazdy, a i tak wszędzie jeździłem rowerem.

Autor: Infoludek.pl szczecin@infoludek.pl