Kryzys w gastronomii: kolejne lokale upadają

Kryzys w gastronomii to temat, który opisywaliśmy całkiem niedawno. Niestety sytuacja staje się coraz gorsza. Nie ma dnia, w którym do mediów nie docierałyby informacje o zamykających się lokalach gastronomicznych. Wraz z początkiem stycznia w Szczecinie zlikwidowano kolejne dwie restauracje. Północna Izba Gospodarcza zwraca się do rządzących o pochylenie się nad losem sektora, bo należy on do tych, które są najbardziej narażone na wzrosty cen energii i ogrzewania.

Kryzys w gastronomii – nie ma szans na podwyżki płac

Branża gastronomiczna po raz pierwszy musiała zmierzyć się z kryzysem w 2020 roku, kiedy pandemia koronawirusa niemal całkowicie zablokowała restauracjom możliwość działania. Następnie pojawiły się inflacja oraz wojna, które niewyobrażalnie wpłynęły na ceny surowców. Przedsiębiorcy przyznają, że prowadzenie biznesu w branży gastronomicznej nigdy nie było tak trudne.

– Przygotowaliśmy apel do rządzących i chcemy w tym temacie współdziałać z Rzecznikiem MŚP. Gastronomia w Polsce znalazła się w krytycznym punkcie. Codziennie upadają restauracje, bo ich właściciele otrzymują rachunki z hurtowni i są przerażeni kosztami. Jeszcze gorzej jest jeżeli chodzi o ceny energii. Nie ma szans żeby podwyżki wpisać w koszt działania firmy, bo talerz zupy kosztowałby 20 złotych, a obiad domowy 35 złotych – mówi Hanna Mojsiuk, Prezes Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie. – Nasze oczekiwania to przygotowanie wspólnego frontu wsparcia dla sektora MŚP, a szczególnie gastronomii, cukiernictwa, piekarnictwa i rzemiosła spożywczego. To sektory energochłonne, które właśnie przeżywają dramaty związane z odpowiedzią na pytanie: czy damy radę dalej istnieć – dodaje Hanna Mojsiuk.

– Tylko w ostatnich dniach w samym Szczecinie zamknęło się kilka restauracji, w tym bardzo aktywni członkowie Północnej Izby Gospodarczej – mówi dr Piotr Wolny, dyrektor biura Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie.  – Otrzymujemy informacje, że obroty lokalu z obiadami domowymi potrafią wynosić 100 tysięcy złotych miesięcznie, a i tak taki lokal przynosi straty w takich miesiącach jak listopad czy grudzień. To jest astronomiczna sytuacja – mówi dyrektor Piotr Wolny.

Ilość windykacji większa niż w pandemii

Gastronomia jest w 2022 roku na drugim miejscu pod względem sektorów gospodarki, w których prowadzi się windykacje. Nawet w okresie pandemii upadało mniej lokali. Trudniejsza sytuacja jest jedynie w transporcie, bo wiele firm, które specjalizowały się w podróżach na wschód w wyniku wojny nie ma możliwości kontynuować przewozów we wschodnie regiony.

– W najtrudniejszej sytuacji są małe lokale, które działają pojedynczo, bez wsparcia z innych źródeł. Na przykład właścicielka ma małą kawiarnię albo tylko małe bistro z obiadami domowymi, nie ma innych lokali, nie ma innych źródeł utrzymania. To scenariusz na poważne problemy w czasach, gdy generalnie małe lokale mające do 8 stolików mają wielki problem z kalkulacją budżetu – mówi Małgorzata Marczulewska, windykator i prezes Grupy AVERTO.

– Duży restaurator czy właściciel kilku kawiarni przesypie pieniądze z jednego lokalu do drugiego i jest w stanie obronić konkretne miejsce nawet w trudniejszym czasie. Mniejsi są skazani tylko na siebie – mówi ekspertka Północnej Izby Gospodarczej.

– Ilość windykacji w gastronomii jest obecnie wyższa niż w czasie pandemii. Jedyne co nam pozostaje to apelować do konsumentów: wspierajcie swoje ulubione restauracje, kawiarnie, bistra, bary. To dla ich właścicieli bardzo trudny czas – mówi Marczulewska.

Kryzys w gastronomii – apel do konsumentów

Małgorzata Marczulewska apeluje do konsumentów, aby wsparli branżę gastronomiczną tak, jak tylko mogą. Cały sektor z niecierpliwością czeka na rozwiązania rządzących, które mogłyby wesprzeć restauratorów. A tymczasem apeluje do konsumentów: wspierajcie swoje ulubione restauracje, kawiarnie, bistra, bary. To dla ich właścicieli bardzo trudny czas.

Autor: Infoludek.pl szczecin@infoludek.pl