Z Iną jest źle – alarmują samorządowcy, ekolodzy, wędkarze oraz miłośnicy aktywnego wypoczynku!

W prawym dopływie Odry coraz częściej podczas deszczowej pogody dochodzi do dużych zrzutów zanieczyszczeń, dlatego dwie zachodniopomorskie parlamentarzystki Magdalena Kochan i Magdalena Filiks zorganizowały okrągły stół o faktycznym stanie rzeki. W spotkaniu, które odbyło się w Urzędzie Marszałkowskim w poniedziałek, 31 lipca 2023 roku uczestniczył marszałek Olgierd Geblewicz, samorządowcy, przedstawiciele Wód Polskich, wędkarze, reprezentanci Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska i Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska oraz społecznicy.

Wniosek jest jeden – potrzeba wspólnych, szybkich działań – inwestycji i sprawnego powiadamiania mieszkańców o zagrożeniu.

Samorządowy stół miał zdiagnozować sytuację na Inie oraz ustalić priorytety działań, które będą ratunkiem dla coraz częściej zanieczyszczanej rzeki. Obawy uczestników dyskusji o możliwą katastrofę dla tego 126-kilometrowego dopływu Odry są uzasadnione. 17 czerwca br. bowiem, po nawałnicy, do rzeki dostały się ścieki ze stargardzkiej kanalizacji powodując śnięcia ryb, o czym jako pierwsze poinformowało Towarzystwo Przyjaciół Rzek Iny i Gowienicy.

–  W latach 70. I 80. Pamiętam Inę różnokolorową: fioletową, żółtą, zieloną – w zależności, na jaki kolor Luxpol w Stargardzie farbował produkowane wówczas szlafroczki. Świadomość, że trzeba chronić rzekę, zrodziła się w latach 90. I od tamtego czasu, między innymi dzięki środkom przedakcesyjnym, a później unijnym udało się doprowadzić do stanu, kiedy Ina zaczęła przypominać rzekę. Polski Związek Wędkarski zarybiał rzekę, mieszkańcy i samorządy starały się uatrakcyjnić turystycznie te unikatowe tereny. W obecnej sytuacji lata pracy wydają się stracone. 17.06 br strona społeczna zaalarmowała służby, że doszło do katastrofy ekologicznej. Samorząd goleniowski wyłowił kilkaset kilogramów śniętej ryby, doszło do protestów społecznych przeciwko zanieczyszczeniu Iny. Dzisiejsze spotkanie nie służy wojnie. Chcemy wypracować model współdziałania wszystkich zainteresowanych i znaleźć sposób na rozwiązanie problemu – podkreśliła senator RP Magdalena Kochan.

Źródło: Urząd Marszałkowski Województwa Zachodniopomorskiego

Zawiadomiono prokuraturę. Poinformowano także Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska, gdyż zrzut większej ilości ścieków sprawił, że w rzece zaszły procesy chemiczne, które zużyły cały tlen w wodzie. Na 60 kilometrach Iny padło wiele cennych gatunków ryb np. głowacze. Z rzeki wyłowiono w sumie 350 kg martwych ryb.

–  Źródłem problemu jest fakt, że w momencie silnych opadów deszczu ścieki komunalne razem z wodą deszczową trafiają do rzeki, po uruchomieniu przelewów burzowych. Status ekologiczny Iny jest zły. Gdyby zamknąć przelewy burzowe, nieczystości mogłyby wybić w samym Stargardzie. System wodno-ściekowy w Stargardzie wymaga inwestycjidyrektor Zarządu Zlewni PGW Wody Polskie w Stargardzie Szymon Sroczyński.

Samorządowcy alarmują - z Iną jest źle
Źródło: Urząd Marszałkowski Województwa Zachodniopomorskiego

Czerwcowy przypadek dotyczący zatrucia Iny nie był pierwszym.

–  Miejmy świadomość katastrofy biologicznej. 60% wody w rzece to były ścieki. Chcę się dowiedzieć, kto jest odpowiedzialny za to, by w chwili zagrożenia dla zdrowia i życia mieszkańców informować społeczność lokalną, by nie korzystać z rzeki? Mieszkańcy Goleniowa muszą być ostrzegani przed niebezpieczeństwem, bo wchodzą do rzeki i kąpią się w fekaliach. Kto ma zawiadamiać ludzi o stanie rzeki? Bo na razie organizacje pozarządowe reagują szybciej, niż powołane do tego służby – przyznała poseł RP Magdalena Filiks. – Sprawdzamy każde zgłoszenie, jednak otwarcie przelewów burzowych nie jest awarią – odpowiadały przedstawicielki Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Szczecinie.

Obecnie dzięki ustawieniu zapory przez Wody Polskie oraz procesom napowietrzania sytuacja na rzece ustabilizowała się. Nie wiadomo jednak na jak długo.

To nie jest incydent. Rzeka jest wyjałowiona. Jesteśmy zdeterminowani zapewnić dobrostan Inie i mieszkańcom. Nie możemy dopuścić, by rzeka była martwa na lata – przekonywał burmistrz Goleniowa Robert Krupowicz.

Źródło: Urząd Marszałkowski Województwa Zachodniopomorskiego

Problem z wodami Iny pojawia się najczęściej przy silnych ulewach.

W ubiegłym roku Wody Miejskie w Stargardzie musiały zapłacić kilkadziesiąt tysięcy złotych dodatkowych opłat za zrzucenie do Iny nieoczyszczonych ścieków. Spółka podkreśla, że poszukuje środków na wybudowanie nowych obiektów celem zwiększenie retencji. Ich koszt jest ogromny. To ok. 60 mln. zł. Mimo braku programów finansujących takie przedsięwzięcia, przedsiębiorstwo jeszcze w roku bieżącym zamierza zlecić opracowanie kompletnej dokumentacji projektowej wraz ze wszystkimi niezbędnymi pozwoleniami do realizacji inwestycji. Planowany czas jej realizacji to około półtora roku. Niestety poza ewentualną infrastrukturą oczyszczalni ścieków na terenie miasta nie ma zbiorników, które mogłyby pomóc w zatrzymywaniu takiej ilości wody trafiającej do Iny.

Nie obwiniałbym tylko Stargardu za sytuację na Inie. Są jeszcze spływy z pół rolniczych. Odrębna kanalizacja deszczowa od ściekowej, a także zbiorniki retencyjne to są dla nas priorytety. I takie przedsięwzięcia już w Stargardzie zaczęliśmy robić – powiedział dyrektor Wydziału Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska w Urzędzie Miejskim w Stargardzie Waldemar Kolasiński. –  Planowana inwestycja i sieć rozdzielcza z pewnością zminimalizuje problem – dodał kierownik pionu techniczno-eksploatacyjnego w spółce Wody Miejskie Stargard Radosław Kalisz.

Samorządowcy alarmują - z Iną jest źle
Źródło: Urząd Marszałkowski Województwa Zachodniopomorskiego

Ekolodzy apelują, aby w Polsce zakazać przelewów burzowych, czyli zrzucania ścieków do rzeki. Jak wskazują przedstawiciele Towarzystwa Przyjaciół Rzeki Iny i Gowienicy, w Stargardzie nie zmienia się nic od 20 lat.

Źle się dzieje ze ściekami w Stargardzie od wielu lat. Rozwiążmy problem, a nie przerzucajmy się odpowiedzialnością. Każdy schował się w swojej bańce, nikt nie chce wziąć odpowiedzialności za stan rzeczy. Padają biznesy turystyczne, ludzie są zrozpaczeni, tracą dorobek życia. Wszystkie projekty zrealizowane przez PZW, ZUT, to są zmarnowane pieniądze, bo u nas nie funkcjonuje zarządzanie wodami – mówił przewodniczący TPRIiG Artur Fudyna.

Jaki los czeka zatem rzekę?

Wszystko zależy od podjęcia wspólnych wysiłków i działań. Podczas poniedziałkowego spotkania wszystkie strony zgodziły się na poparcie wysiłków Stargardu na rzecz inwestycji w gospodarkę wodno-ściekową wraz z pozyskaniem finansowania. Ustalono również, że w przypadku otwarcia przelewów burzowych i dodatkowych zrzutów ścieków do Iny, spółka Wody Miejskie będzie powiadamiać sztab kryzysowy w Stargardzie, by ten dotarł przez wojewodę z alertem do mieszkańców.

Ina to prawy dopływ Odry o długości 126 km. Przepływa m.in. przez Recz, Stargard i Goleniów. W ostatnim czasie dzięki poprawie infrastruktury kajakowej stała się atrakcyjnym miejscem do uprawiania aktywnej turystyki. Poczyniono również – ze wsparciem funduszy europejskich – inwestycje w małą retencję i ochronę przeciwpowodziową.

Autor: Infoludek.pl szczecin@infoludek.pl