Według danych Związku Nauczycielstwa Polskiego, gotowość do udziału w strajku zadeklarowało ponad 650 z blisko 800 placówek oświatowych na Pomorzu Zachodnim.
Główny postulat nauczycieli jest cały czas taki sam – wzrost wynagrodzeń w placówkach oświatowych o tysiąc złotych. „Domagamy się wzrostu wynagrodzeń zasadniczych nauczycieli, wychowawców, innych pracowników pedagogicznych oraz pracowników administracji i obsługi o 1000 złotych z wyrównaniem od 1 stycznia 2019 r.” – napisali Sławomir Wittkowicz (FZZ) i Sławomir Broniarz (ZNP) w piśmie przesłanym wczoraj do premier Beaty Szydło i minister edukacji Anny Zalewskiej.
Jest wielce prawdopodobne, że aż w 47 gminach naszego województwa żadna z placówek, w której są struktury związkowe, nie będzie funkcjonowała. W samym Szczecinie udział w strajku placówek zadeklarowało 107 ze 155 placówek publicznych, a w dziesięciu wciąż trwają referenda.
Planowany strajk ma się rozpocząć 8 kwietnia br. To oznacza, że zagrożone są egzaminy gimnazjalne (od 10 do 12 kwietnia), ósmoklasistów (od 15 do 17 kwietnia) i maturalne (od 6 maja), bo nie będzie nauczycieli, którzy mogliby zasiąść w komisjach. Nie będą odbywały się również lekcje. – Problemy mogą pojawić się nawet w kwestii opieki nad dziećmi. Tak naprawdę po podpisaniu listy strajkowej, pracownik nie wykonuje żadnych czynności. Sprzątaczka nie sprząta, kucharka nie gotuje, nauczyciel nie uczy – mówił podczas wczorajszej konferencji prasowej Adam Zygmunt, prezes Zachodniopomorskiego Związku Nauczycielstwa Polskiego.
Związkowcy z ZNP prosili rodziców o wyrozumiałość i zapewniali, że będą starać się robić wszystko, by dzieci jak najmniej ucierpiały. Zapowiedzieli też, że wyślą do szkół list skierowany do rodziców i opiekunów wyjaśniający powody strajku.
Rozmowy ostatniej szansy z ministerstwem edukacji zaplanowano na początek kwietnia. Jeśli strony nie dojdą do porozumienia, to strajk rozpocznie się 8 kwietnia i potrwa do odwołania.
Autor: Infoludek.pl szczecin@infoludek.pl
