Szpital Wojewódzki w Zdunowie walczy z samoistnym włóknieniem płuc

Szpital Wojewódzki w Zdunowie walczy z niezwykle poważną chorobą, która może zakończyć się nawet przedwczesną śmiercią. Chodzi o samoistne włóknienie płuc (IPF), które zaczyna się od duszności i kaszlu, a później może doprowadzić do niewydolności oddechowej. Istnieją jednak leki, które mogą spowolnić rozwój choroby i wydłużyć życie pacjentów nawet o 10 lat. Specjaliści ze Szpitala Wojewódzkiego w Szczecinie-Zdunowie jako jedyna placówka w regionie walczą z IPF w ramach programu lekowego.

IPF – co wiadomo o chorobie?

Samoistne włóknienie płuc to przypadłość, która dotyka głównie mężczyzn po 60. roku życia. Choroba jest niezwykle podstępna, bo jej objawy nie są charakterystyczne i można je przypisać wielu innym popularnym schorzeniom. Są to duszności, kaszel i postępujące zmęczenie. W Polsce nie ma oficjalnych statystyk dotyczących choroby, jednak według specjalistów – choroba dotknęła około 8-10 tys. Polek i Polaków. Z programu lekowego jednak korzysta niecałe 2 tys. osób.

– W naszym szpitalu mamy pod opieką około 50 chorych – mówi dr Małgorzata Noceń-Piskorowska, pulmonolog z oddziału gruźlicy i chorób płuc SPWSZ. – Należy wiedzieć, że objawy pacjentów cierpiących na IPF nie ustępują. To nie jest tak, że pacjent przyjmie jakiś lek, jakiś antybiotyk i będzie lepiej. U chorych objawy występują stale, mają tendencję do pogłębiania się. Taka osoba nawet na zwykłym zdjęciu rentgenowskim może mieć widoczne zmiany, które powinny zasugerować lekarzowi rodzinnemu skierowanie go do poradni chorób płuc, gdzie zostanie wykonana tomografia. Tomografia wysokiej rozdzielczości jest głównym narzędziem do rozpoznawania tej jednostki chorobowej. W naszym ośrodku pogłębiamy diagnostykę, by spośród pacjentów z włóknieniem płuc wyłonić tych, którzy cierpią na IPF.

Szpital w Zdunowie walczy z chorobą

Osoba, która nie leczy choroby może przeżyć zwykle od 3 do 5 lat od momentu jej wykrycia. Pan Janusz, który jest 65-letnim pacjentem objętym programem lekowym w Zdunowie jest pod opieką specjalistów już od 5 lat. Jak sam przyznaje – aktualnie czuje się dobrze, jednak nie tak, jak jeszcze kilka lat temu.

– Zaczęło się od kaszlu, dużego bólu przy wysiłku, zmęczenia – mówi pan Janusz. – Początkowo lekarz rodzinny leczył mnie na refluks, później dostałem antybiotyki na zapalenie płuc. Nic nie pomagało. W końcu, po kolejnych badaniach w szpitalu, poznałem diagnozę. Mój stan był na tyle dobry, że zostałem włączony do programu lekowego. Moja wydolność spada, ale czuję się dobrze. Ćwiczę oddechowo codziennie przez 10-15 minut, spaceruję, przed pandemią chodziłem na basen i mam nadzieję wrócić do tej aktywności.

Takie życie pan Janusz zawdzięcza programowi lekowemu, w ramach którego za darmo otrzymuje lek przyjmowany w formie dwóch tabletek dziennie.

– Leki przyjmowane przez pacjentów wpływają na spowolnienie postępu choroby i łagodzą lub nawet zapobiegają zaostrzeniom, które w wielu przypadkach mogą prowadzić do zgonu – mówi dr Noceń-Piskorowska. – Dlatego to tak ważne jest kierowanie pacjentów do nas i odpowiednie, szybkie diagnozowanie ich. Obecnie do programu włączany jest jedynie promil chorych. Część nawet nie wie o swojej chorobie. Nieleczeni odchodzą, bez wsparcia, z dusznością, której nikt z nas nie chciałby doświadczyć, która powoduje, że pozostają w domu, na tlenoterapii, bez możliwości prowadzenia normalnego, codziennego życia.

Inaczej wygląda życie pana Janusza, który od lat pozostaje pod opieką lekarzy.

– Wiem, że jest to choroba nieuleczalna, podstępna, ale te leki to jest jedyna szansa, by utrzymać pacjenta przy jako tako dobrej kondycji – mówi pan Janusz. – Może, daj Boże, jeszcze się znajdzie kiedyś ten lek, że będzie można tę chorobą zwalczyć całkowicie.

W Polsce pacjenci z IPF uzyskują terapię w ramach programu lekowego B.87 „Leczenie idiopatycznego włóknienia płuc”, w którym dostępne są dwa leki antyfibrotyczne – nintedanib i pirfenidon. Przyczyna zachorowania na IPF pozostaje nieznana, choć badania wskazują na negatywny wpływ palenia (także biernego) tytoniu i kontakt z pyłami metali i pyłami drzewnymi. Nie bez znaczenia jest genetyka – u około 5 proc. choroba występuje rodzinnie.

W 2015 roku jako inicjatywa chorych na IPF i ich lekarzy, powstało Polskie Towarzystwo Wspierania Chorych na Idiopatyczne Włóknienie Płuc – IPF: https://ipf.org.pl/.

Autor: Infoludek.pl szczecin@infoludek.pl