Przedstawiciele branży uzdrowiskowej piszą list otwarty do Ministerstwa Zdrowia! W tle bezpieczeństwo zdrowotne Polek i Polaków

Przedstawiciele branży uzdrowiskowej piszą list otwarty do Ministerstwa zdrowia, w którym wyrażają obawy o negatywne skutki reformy lecznictwa uzdrowiskowego, która ma wejść w życie na początku 2024 roku. Przedstawiciele uzdrowisk twierdzą, że przeniesienie kosztów na świadczeniodawców i kuracjuszy zmniejszy jakość i dostępność leczenia, a połowa sanatoriów może upaść. Pomimo ostrzeżeń, MZ oraz NFZ unikają tematu i nie planują oceny ryzyka.

Ucierpią niemal wszyscy

Na nowej reformie lecznictwa mogą stracić przede wszystkim pacjenci, pracownicy branży, zakłady lecznicze oraz gminy uzdrowiskowe. Według planów Ministerstwa Zdrowia – 1 stycznia 2024 roku mają wejść nowe przepisy, które są zupełnie inne od tych, których oczekiwała branża. Przypomnijmy, że kilka lat temu uzdrowiska przygotowały propozycje zmian, które mogłyby zostać wprowadzone w życie, a podpisali się pod nimi nawet ówczesny Minister Zdrowia – Konstanty Radziwiłł i Prezes NFZ. Kształt nowej reformy nie przewiduje wprowadzenia żadnej z propozycji, które wypracowało całe środowisko uzdrowiskowe. Osoby, które pracują w placówkach leczniczych alarmują, że nowe prawo może w przeciągu kilku lat zlikwidować lecznictwo sanatoryjne w Polsce.

– Komunikowana medialnie przez Ministerstwo Zdrowia i NFZ reforma będzie miała radykalnie negatywny wpływ na lecznictwo uzdrowiskowe w Polsce. Najważniejszym celem zmian powinna być poprawa jakości i dostępności usług medycznych. Forsowana reforma nie realizuje tego celu lub stwarza jedynie jego pozory. Nasze wieloletnie doświadczenie i analizy proponowanych zmian nie zostały wzięte pod uwagę. Brak korekt będzie skutkował poważnymi konsekwencjami społecznymi, zdrowotnymi oraz finansowymi. Słuchając populistycznych i marketingowych hasełobawiamy się, że rzeczywistym celem reformy jest nie dobro pacjentów, a atrakcyjnie brzmiący komunikat przedwyborczy, niestety wprowadzający w błąd, jeżeli chodzi o korzyści dla pacjentów – oceniają sygnatariusze listu otwartego.

Podział na biednych i bogatych

Jednym z najważniejszych zarzutów wobec procedowanej reformy jest podział społeczeństwa na biednych i bogatych. Emeryci oraz inne osoby, które nie będą dysponować odpowiednim zapleczem finansowym, nie będą miały możliwości skorzystania np. z odpoczynku w sanatorium. Według zapowiedzi, leczenie w szpitalach uzdrowiskowych ma być całkowicie zlikwidowane, a stawki za wyżywienie i zakwaterowanie, które są ustalane odgórnie – mają zostać urynkowione i przerzucone na pacjentów. Doprowadzi to do podwyższenia opłat przez popularne ośrodki górskie i nadmorskie.

– Nie będą mogli się tam leczyć ci, którzy powinni ze względu na profil leczniczy i jednostkę chorobową, tylko najbogatsi. Celem działania uzdrowisk jest leczenie, a różne lokalizacje sanatoriów mają swoje medyczne uzasadnienie z uwagi na posiadanie zróżnicowanych zasobów surowców naturalnych. Obawiamy się, że kuracjusze, mając źle pojmowaną swobodę wyboru, w większym stopniu będą się kierować atrakcyjnością geograficzną uzdrowisk i wybierać nadmorskie czy górskie, co niekoniecznie będzie odpowiadało ich potrzebom zdrowotnym. Branża uzdrowiskowa jest integralną częścią systemu ochrony zdrowia, a kierunek proponowanych w reformie zmian dąży do przeistoczenia leczenia uzdrowiskowego w turystykę medyczną za publiczne pieniądze. Aspekt leczniczy zejdzie na dalszy planjego poziom się pogorszy – mówią sygnatariusze listu otwartego.

Leczenie nie dla wszystkich?

Nowa reforma może znacznie ograniczyć dostępność lecznictwa oraz wydłużyć czas oczekiwania na miejsce. Mniejsze ośrodki, które nie znajdują się w popularnym miejscu, ale posiadają często unikalne metody leczenia i fachowy personel mogą nie wytrzymać konkurencji, a w efekcie ograniczyć działalność lub całkowicie ją zawiesić. Doprowadzi to do zmniejszenia liczby placówek w Polsce, co z kolei utrudni seniorom korzystanie z leczenia w uzdrowiskach. Profilaktyka senioralna jest niezwykle ważna m.in. z uwagi na wydłużający się wiek społeczeństwa. Kolejnym utrudnieniem dla najstarszych może być przejście na skierowania elektroniczne, które nie bierze pod uwagę wieku, umiejętności i możliwości, co niesie za sobą znamiona wykluczenia cyfrowego.

Problem dla lokalnych biznesów

Nowa reforma wiąże się też ze zwiększeniem obciążeń finansowych dla większości podmiotów leczenia uzdrowiskowego. Nowe przepisy mogą jednocześnie zwiększyć obciążenie finansowego dla większości lecznic przy jednoczesnym spadku przychodów. Reforma nie zakłada dodatkowych środków na finansowanie tych obowiązków. W efekcie może upaść nawet 50% uzdrowisk.

– Przede wszystkim tych mniej znanych, jak nasze i położonych w mniej atrakcyjnych miejscowościach, ale funkcjonujących od lat, tradycyjnych i cenionych z medycznego punktu widzenia. Doprowadzi to do znacznej likwidacji miejsc pracy osób bezpośrednio zatrudnionych w zakładach lecznictwa uzdrowiskowego i w otoczeniu gmin, gdzie są zlokalizowane (w gastronomii, usługach, handlu itp.). Upadłość takich podmiotów będzie ogromnym problemem społecznym, bo wiele z nich jest największymi pracodawcami w okolicy. Warto zwrócić uwagę, że zakłady lecznictwa uzdrowiskowego zatrudniają niejednokrotnie całe rodziny. W okolicach gmin uzdrowiskowych brak rozwiniętego przemysłu, a więc i alternatywnych możliwości zatrudnienia – mówią włodarze miejscowości uzdrowiskowych i prezesi spółek i podmiotów uzdrowiskowych.  

Ministerstwo Zdrowia nie chce analizować ryzyka

Społeczność branży uzdrowiskowej bezskutecznie apeluje o włączenie wszystkich interesariuszy w prace nad ostatecznym, legislacyjnym kształtem reformy. MZ odrzuciło także propozycje pilotażu, który mógłby jasno pokazać, czy zgłoszone obawy są uzasadnione i które zapisy projektu wymagają korekty.

– Reforma ma być wprowadzana bez odpowiednich aktów prawnych uzgodnionych z branżą i stroną społeczną, bez analizy ryzyk i jej efektów, o co branża uzdrowiskowa apeluje od dawna. A wszystko to w wyjątkowo niekorzystnym i niespokojnym czasie. Dodatkowo konsekwencje Covid -19 wymagają zwiększenia dostępności leczenia, a nie jego ograniczenia. Wysoka inflacja i drożyzna to przyczynek do oszczędzania, a nie zmuszania chorych do ponoszenia wyższych wydatków. Apelujemy o ewolucję koncepcji funkcjonowania branży uzdrowiskowej, a nie rewolucję! – mówi Jerzy SzymańczykPrezes Zarządu Stowarzyszenia Unia Uzdrowisk Polskich.

Sygnatariusze twierdzą, że rozwój lecznictwa uzdrowiskowego może zostać zastopowany nawet na dziesięciolecia, a finalnie doprowadzić do zagłady branży, która jest niezwykle istotna dla społeczeństwa i gospodarki. Ostateczny kształt reformy nie został ujawniony, ale prośby środowiska o przedstawienie go są ignorowane. Pod listem podpisały się liczne organizacje protestujące przeciw kształtowi planowanej reformy: Stowarzyszenie Unia Uzdrowisk Polskich, Izba Gospodarcza „Uzdrowiska Polskie”, Stowarzyszenie Gmin Uzdrowiskowych RP, Sekcja Krajowa Uzdrowisk Polskich NSZZ „Solidarność”, Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych, Związek Zawodowy „Uzdrowisk Polskich”, Stowarzyszenie Komisja Zdrojowa, Polskie Towarzystwo Balneologii i Medycyny Fizykalnej oraz Związek Rzemiosła Polskiego.

Autor: Infoludek.pl szczecin@infoludek.pl