Na swoim koncie ma 30 przejechanych wyścigów, w tym trzy wygrane i dziewięć miejsc na podium. Na półmetku sezonu jest na prowadzeniu w klasyfikacji generalnej Mistrzostw Polski Kia Lotos Race. Kim jest młody kierowca?

Kamil pochodzi ze Szczecina, ale obecnie studiuje Architekturę na Politechnice Poznańskiej. Zapytany o pasje, mówi krótko: wyścigi samochodowe, rysunek, architektura, podróże i oczywiście… dobre jedzenie.

Przygoda Kamila z wyścigami samochodowymi zaczęła się od taty, który był wielkim fanem sportów motorowych. To on zaszczepił w nim pasję i nauczył jeździć – najpierw gokartem, potem samochodem. – Początkowo startowałem w zawodach na kartingu i jak zaczęło mi dobrze iść, stwierdziliśmy, że wystartujemy w Mistrzostwach Polski – mówi szczeciński kierowca. – I tak właśnie wsiadłem do swojej pierwszej wyścigówki.

W wyścigach bierzesz udział od trzech lat. Powiesz nam coś więcej na ich temat?

Wyścigi odbywają się co roku na torach w 6 państwach Europy. Często gościmy na legendarnych torach Formuły 1 takich jak: Monza (Włochy), Red Bull Ring (Austria), Hungaroring (Węgry) i wiele innych. W stawce w tym roku jest 18 kierowców i każdy jeździ dokładnie tak samo przygotowanym autem Kia Picanto z silnikiem 1.2 litra, który daje 100 koni mechanicznych mocy. Auto razem z kierowcą waży nie mniej niż 950 kg.

Czy były jakieś niespodzianki na drodze, coś, co Cię zaskoczyło? 

Jeśli chodzi o samą jazdę, dużym zaskoczeniem było to jak łatwo i jak szybko można popełnić błąd. Jadąc z dużymi prędkościami na torze, praktycznie w mgnieniu oka sprawy mogą przyjąć zły obrót. Precyzja, z jaką trzeba prowadzić auto na torze na początku wydawała się niemożliwa do osiągnięcia. Czasem centymetr decyduje o tym czy jedziesz dalej czy masz wypadek, czasem o tysięczną część sekundy przegrywasz lub wygrywasz.

Wyścigi samochodowe są zupełnie inne niż reszta dyscyplin sportowych. Jest wymagana bardzo duża świadomość zachowania się auta, zasad działania niektórych części i fizyki prowadzenia samochodu żeby być naprawdę szybkim i konkurencyjnym. Jednak w samym sporcie zaskakuje coś jeszcze.

– Zadziwiający jest fakt, że bardzo ciężko jest o finansowanie startów i sponsoring w Polsce – mówi Kamil. – W tym kraju jest mnóstwo zdolnych kierowców, ale nie przebijają się wyżej tak jak to ma miejsce w innych krajach. Zapytany dlaczego tak jest, odpowiada:  – Niestety jest to kosztowny sport i bez dużego wsparcia finansowego osiągnięcie takiego poziomu jest niemożliwe. Czasem żeby komuś wytłumaczyć jak to działa dla kontrastu podaję przykład piłki nożnej, gdzie zawodnicy zarabiają nawet w niższych ligach, a kierowcy zaczynają zarabiać dopiero w bardzo poważnych seriach wyścigowych, po wielu latach sukcesów i z dużymi sponsorami. A czasem nawet wtedy nie zarabiają… To jest dla mnie osobiście trochę szokujące.

Pomówmy o celach, marzeniach…

Moim celem zawsze jak wyjeżdżam na tor jest posunąć się do maksimum możliwości – swoich i auta. Zawsze dążę do samodoskonalenia i na torze staram się zbliżyć do perfekcji. Moim krótkoterminowym celem jest zdobycie tytułu Mistrza Polski i na tym obecnie skupiam się najbardziej.

A jeśli chodzi o przyszłość?

Bardzo ciężko jest coś planować. Żeby przejść do wyższej serii potrzeba umiejętności i ogromnych środków finansowych. Tego pierwszego raczej nie brakuje, a z tym drugim jest raczej ciężko. W zasadzie wszystko zależy od budżetu, który uda się zgromadzić, a wtedy mnóstwo dobrych serii wyścigowych w Europie stoi otworem.

Losy Kamila można śledzić na Instagramie lub na fanpage’u na Facebook’u