Historia Ediego Andradiny – rozmowa o piłce i życiu

Edi Carlo Dias Marçal, brazylijski piłkarz, znany jako Edi Andradina, urodził się w Andradinie i od 17 lat mieszka w Polsce. Mając 45 lat postanowił spisać swoje wspomnienia w książce „Edi. Polski Brazylijczyk. Historia Ediego Andradiny”.

Edi. Polski Brazylijczyk” to pozycja nie tylko dla fanów piłki nożnej. To opowieść człowieka, który z otwartością przyjmuje kolejne wyzwania od losu, nie tracąc jednak swojego brazylijskiego temperamentu i przyjaznego uśmiechu. Momentami będzie zabawnie, a momentami bardzo smutno. To po prostu trzeba przeczytać.

Zapraszamy do wywiadu, w którym pytamy o współpracę z Mateuszem Michałkiem, Pogonią Szczecin oraz plany na przyszłość.

Uśmiech
Fot. Archiwum prywatne

Redakcja: Na rynku wydawniczym pojawiła się właśnie Pana autobiografia pt. „Edi. Polski Brazylijczyk. Historia Ediego Andradiny”. W książce opowiedziane zostało całe Pana życie. Poruszone są wątki rodzinne czy początki kariery. To taka swego rodzaju spowiedź.  Nie miał Pan oporów albo kłopotu, by zwierzyć się ze wszystkiego?

Edi Andradina: Nie miałem problemów, ponieważ Mateusz Michałek poprowadził naszą rozmowę bardzo fajnie i swobodnie. Dzięki jego wnikliwości przypomniałem sobie wiele rzeczy i były momenty zarówno radosne, jak i te trudniejsze, smutniejsze. Natomiast wszystko było bardzo łagodne – ponieważ Mateusz bardzo subtelnie „wyciągał” ode mnie wszystkie informacje.

Uśmiech

Redakcja: A jak wyglądała Pana praca nad książką z Mateuszem Michałkiem (współautorem)? Czy Państwo po prostu rozmawialiście przy kawie, czy mieliście jakiś plan i chronologię tej rozmowy? Interesuje mnie sam proces twórczy.

Edi Andradina: Tak jak wspomniałem, Mateusz odnosił się do różnych momentów z mojego życia z wielkim szacunkiem. Widzieliśmy się bardzo często, a Mateusz po każdym spotkaniu ze mną miał wszystko uporządkowane. Na początku widzieliśmy się przy kawie, w różnych kawiarniach, a później jak pojawiła się już między nami więź i zaufałem mu, więc zaprosiłem go do siebie do domu i tam właśnie odbywały się dalsze rozmowy dotyczące książki. Jestem bardzo zadowolony z tej współpracy.

Redakcja: Dzięki tej publikacji z pewnością odświeżył Pan jakieś zapomniane, zamglone fragmenty w swoim życiorysie. Jak spogląda Pan teraz (z perspektywy czasu) na swoje życie? Co Pana ukształtowało? Jakie wydarzenia?

Edi Andradina: Bardzo dobre pytanie! <uśmiech> Powiem szczerze, że ta książka jest dla mnie jak terapia, byłem przez pewien czas w swoim życiu zagubiony, a praca nad tą autobiografią uświadomiła mi i przypomniała tym samym, kim jestem i skąd jestem oraz co przeżyłem. Powiem tak, ukształtowało mnie całe moje życie, wszystko odbieram jako naukę – i te złe i dobre momenty. A ta książka pozwoliła mi jedynie docenić to, co miałem i mam.

Redakcja: Mieszka Pan w Polsce już od 17 lat. Co Pana ujęło w Polsce? Kiedy zadecydował Pan o tym, by zostać w naszym kraju?

Edi Andradina: Może odpowiem tak, że kiedyś mieszkałem w Rosji i nie ukrywam, że było mi tam najtrudniej, tam po pół roku koledzy z drużyny dopiero zaprosili mnie na kawę czy drinki <uśmiech>. W Japonii to samo – na imprezę poszedłem dopiero po kilku miesiącach, a w Polsce? Na drugi dzień <śmiech>. Wydaje mi się, że to najlepsza odpowiedź i nie chodzi tu wcale o imprezy, ja to podałem jako przykład, ale o to, że od razu ludzie mnie akceptowali i zostałem bardzo miło przyjęty przez klub czy drużynę. Wiadomo, że zdarzały się w Polsce różne reakcje na mnie (o czym mówię szerzej w książce), ale generalnie jestem bardzo zadowolony.

Redakcja: Wiele miejsca w swojej autobiografii poświęca Pan grze w Polsce, a konkretnie w Pogoni SzczecinKoronie Kielce. Proszę opowiedzieć o swoich początkach i w ogóle o współpracy z Pogonią Szczecin?

Edi Andradina: Kiedy przyjechałem do Polski w 2005 roku, to nie spodziewałem się nawet, że moje losy zawodowe tak się potoczą. Otrzymałem propozycję współpracy od Antoniego Ptaka, która mnie satysfakcjonowała pod kątem finansowym, więc ją przyjąłem. Byłem jednak przekonany, że to potrwa krótko – 2 lata maksymalnie. Jednak tak się wszystko dobrze ułożyło, że zostałem. Pogoń Szczecin od początku była dla mnie ważna. Kibicie co prawda nie ufali mi na początku, ale po kilku meczach zostałem już przez nich zaakceptowany. Cała ta historia została opisana w książce.

Fot. Archiwum prywatne

Redakcja: Jakie wyzwania i marzenia zawodowe przed Panem w nadchodzącym roku?

Edi Andradina: Moje marzenia zawodowe są związane z Centrum Piłkarskim, które chcemy stworzyć wraz z żoną. Ma być ono dedykowane dla młodych piłkarzy od 6 do 12 roku życia. Chciałbym tam prowadzić i trenować swoich podopiecznych i mam nadzieję, że się uda.

Redakcja: Dziękujemy za rozmowę. Naszym czytelnikom polecamy Pana książkę, natomiast Panu życzymy dalszych sukcesów i trzymamy kciuki za realizację tak ważnych marzeń w nadchodzącym roku.

Fot. Archiwum prywatne

Książkę można zamawiać na stronie internetowej Ediandradina.pl

Autor: Infoludek.pl szczecin@infoludek.pl