To, czy ekosystem poradzi sobie z toksycznymi algami, zależy od warunków środowiskowych w Odrze

09:56

To, czy ekosystem poradzi sobie z obecnością toksycznych alg, zależy od warunków środowiskowych panujących w Odrze – mówi PAP dr hab. inż. Agnieszka Napiórkowska-Krzebietke, prof. IRŚ w Olsztynie. Nie wyklucza ona, że problematyczne glony mogą zostać wyparte przez konkurencyjne gatunki fitoplanktonu, np. sinice.

O obecności tzw. złotych alg w wodzie Odry poinformował w piątek dyrektor Instytutu Rybactwa Śródlądowego (IRŚ) im. Stanisława Sakowicza w Olsztynie, dr Grzegorz Dietrich. Mówił on, że 11 sierpnia podjął oddolnie decyzję o wysłaniu grup badawczych na rzekę w okolicy Słubic. 12 sierpnia zaczęto pobierać próby wody.

„Stwierdziliśmy jednoznacznie, że to gatunek Prymnesium parvum. Ilości, które występowały są olbrzymie. To jest masowy zakwit glonów. To nie są standardowe ilości; to po kilkadziesiąt miligramów na litr” – powiedział dr Dietrich. – „Na tych sączkach mieliśmy dosłownie złoty obraz. Te olbrzymie ilości glonów dominowały w wodzie”.

Jako pierwsza o obecności mikroalg poinformowała wicedyrektor Instytutu Rybactwa Śródlądowego im. Stanisława Sakowicza w Olsztynie, prof. Agnieszka Napiórkowska-Krzebietke. „Zostały one wykryte dzięki analizie mikroskopowej: Gatunek ten został wykryty podczas analiz mikroskopowych przy użyciu powiększeń 400-krotnego i 1000-krotnego. Równolegle została określona jego liczebność i biomasa” – powiedziała w rozmowie z PAP.

„Złote algi” trudno było od razu dostrzec dlatego – mówi profesor – że jest to bardzo drobny organizm, o długości nieznacznie przekraczającej 10 mikrometrów i szerokości ok. 6-7 mikrometrów. „To są bardzo drobne organizmy. W tzw. próbach sieciowych – czyli pobieranych z rzeki standardową siatką planktonową nr 25 – organizmy te mogą w ogóle nie być zidentyfikowane, ponieważ mają mniejsze rozmiary, niż oczka standardowej siatki planktonowej. Przy pobieraniu wymykają się i zazwyczaj nie zatrzymują się na siatce” – tłumaczyła prof. Napiórkowska-Krzebietke.

Dodała, że algi dostrzeżono dzięki użyciu standardowego mikroskopu do takich obserwacji, który pozwala powiększyć obiekt z użyciem olejku immersyjnego nawet 1000-krotnie. Profesor dodała, że próby fitoplanktonu z Odry należy również przebadać pod kątem zawartości toksyn. Analizy te prowadzone są na Uniwersytecie Gdańskim.

Jak poinformowała w poniedziałek PAP prof. Hanna Mazur-Marzec z Uniwersytetu Gdańskiego w próbkach z Odry naukowcy tej uczelni zidentyfikowali prymnesiny, czyli związki toksyczne produkowane przez Prymensium parvum.

Natomiast prof. Napiórkowska-Krzebietke analizuje jeszcze 70 prób wody, by ustalić liczebność i biomasę toksycznych mikroorganizmów. Jak powiedziała, stwierdza się próby o większym i mniejszym zagęszczeniu alg. „Priorytetowe jest ustalenie, jakie zagęszczenia są notowane w rzece Odrze i gdzie jest ono największe” – podkreśliła.

Zasugerowała również, że potrzebne są też badania genetyczne do zweryfikowania, „czy dany gatunek alg (obecny w próbkach – PAP) faktycznie posiada gen odpowiedzialny za produkcję takich toksyn, jakie produkuje Prymnesium parvum”.

„Takie badania są również wykonywane, czekamy na te wyniki” – podsumowała.

Oprócz „złotych alg” naukowcy zaobserwowali w próbkach wody również inne mikroorganizmy tworzące fitoplankton, np. sinice, okrzemki i zielenice. „Całe zbiorowisko fitoplanktonu będzie też przeze mnie przeanalizowane. Obecnie skupiam się, żeby w każdej pobranej próbie wykryć obecność jednego gatunku (P. parvum – PAP) i określić jego liczebność i biomasę” – podkreśliła ekspertka.

Jak mówi, nie wykrywa się go w każdej próbce wody. „Wciąż otrzymuję kolejne próbki – do tej pory mam ich ponad 70. To, czy jest w nich obecny Prymnesium parvum, zależy od regionu, z którego zostały pobrane próbki. Ze wstępnych analiz wynika, że gatunek ten jest obecny w próbkach pobranych na wysokości Gorzowa Wielkopolskiego, Katowic (z Kanału Gliwickiego) i z okolic Wrocławia. Natomiast w próbkach z okolic Opola raczej się ich nie stwierdza, ale muszę to jeszcze potwierdzić” – wymieniała profesor.

Dodała, że obfitość tych glonów wymaga potwierdzenia w ramach bardziej specjalistycznego badania, w ramach którego „komórki są konserwowane, a następnie – sedymentowane na dno komory. Wtedy można dokładnie je przeliczyć, zmierzyć oraz ocenić ich zagęszczenie i biomasę”.

Na pytanie, czy ekosystem Odry poradzi sobie ze skutkami obecności toksycznych alg – czy wymaga dodatkowego wsparcia człowieka – profesor powiedziała: „To będzie zależało od wielu warunków, w tym środowiskowych, panujących w Odrze. Zbiorowiska fitoplanktonu charakteryzują się tym, że jedne gatunki wypierają drugie. Przewagę zyskuje ten gatunek, który znajdzie lepszą niszę pokarmową i będzie bardziej konkurencyjny w stosunku do innego. W obecnym wypadku Prymnesium jest miksotrofem – co oznacza, że może odżywiać się autotroficznie (odżywia się, prowadząc fotosyntezę – PAP) – albo heterotroficznie, czyli korzysta też z martwej materii organicznej.

Jeśli w Odrze nadal będzie dużo martwej materii organicznej, to „P. parvum może być konkurentem w stosunku do innych gatunków fitoplanktonu”. W takim wypadku może się zdarzyć, że populacja tego glona będzie się rozrastać. Chyba, że zostanie wyparty przez inne gatunki fitoplanktonu, np. sinice – tłumaczy prof. Napiórkowska-Krzebietke.

Czy istnieją składniki fitoplanktonu, które mogłyby unicestwić „złote algi”? „Mogą być one zjadane np. przez pierwotniaki lub inne grupy zooplanktonu, czyli grupy organizmów zwierzęcych, które się żywią fitoplanktonem” – zasugerowała wicedyrektor Instytutu.

Przygotowując preparaty fitoplanktonowe profesor zauważyła, że „życie pierwotniaków jest bardzo bogate w Odrze”, potwierdziła to również inna ekspertka. Czy już w pierwotniakach można pokładać nadzieję na zwalczenie „złotej algi”? „Prawdopodobnie tak, ale i w innych grupach zooplanktonu” – sugeruje profesor.

PAP – Nauka w Polsce / autor: Joanna Kiewisz-Wojciechowska