Pomoc dla nadodrzańskich przedsiębiorców – wysokie straty, niska rekompensata

Prezydent Andrzej Duda podpisał ustawę o wsparciu przedsiębiorców znad Odry – dokument zakłada wypłacenie jednorazowego świadczenia w wysokości 3010 zł na każdego ubezpieczonego pracownika. Jak przyznają przedsiębiorcy pomoc ta jest zdecydowanie za niska i spóźniona, a warunki jej otrzymania opisane w ustawie są niezwykle trudne do spełnienia. Co zakłada ustawa i dlaczego przedsiębiorcy nie są zadowoleni z decyzji rządu? 

Warunki do otrzymania wsparcia

Jednorazowe świadczenie w wysokości 3010 zł ma zostać wypłacone na każdego ubezpieczonego pracownika, jeśli przychód firmy spadł o co najmniej 50 procent. O wsparcie mogą ubiegać się między innymi przedsiębiorcy z branży turystycznej i gastronomicznej, czy sportowo-rekreacyjnej. By otrzymać świadczenie firma musi wykazać spadek przychodów o co najmniej 50 procent w stosunku do przychodu uzyskanego w jednym z dwóch miesięcy poprzedzających ten miesiąc, lub w analogicznym miesiącu poprzedniego roku.

Jak zakłada ustawa wsparcie przysługuje firmom, które posiadają PKD w niej określone oraz których działalność znajduje się na obszarze powiatów nadodrzańskich, określonych w rozporządzeniu. Płatnik składek może złożyć wniosek wyłącznie online, a czas na ubieganie się o pomoc dla przedsiębiorców potrwa do końca roku. Pieniądze mają zostać wypłacone niezwłocznie po wyjaśnieniu ostatniej okoliczności, która wpłynęła na spadek przychodów firmy.

Więcej informacji znajduje się tutaj.

Co na to przedsiębiorcy?

Jak informuje Rzecznik Prasowy Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie Michał Kaczmarek, pomoc którą zaoferował rząd jest radykalnie za niska, obwarowania niemożliwymi do realizacji warunkami i spóźniona. Północna Izba Gospodarcza krytycznie odnosi się do pomocy oferowanej przez rząd – doskonale zdaje sobie sprawę, że straty są nieproporcjonalne do pomocy, którą przewiduje ustawa.

Prezes Północnej Izby Gospodarczej Hanna Mojsiuk uznaje, że energia rządzących do podjęcia dialogu z przedsiębiorcami rozmyła się tak szybko, jak trucizna na Odrze. –Mówiliśmy w sierpniu, że pomoc musi być udzielona przedsiębiorcom natychmiast, a tymczasem mamy koniec września i brak jasnych procedur, jak ubiegać się o pomoc. Dodam, że jest to pomoc symboliczna. Liczyliśmy na bardziej efektywny dialog.- mówi Hanna Mojsiuk.

Czy propozycja rządu jest rozwiązaniem?

Dla wielu nadodrzańskich firm pomoc dla przedsiębiorców ze strony rządu nie jest ani wiarygodna, ani przemyślana.

–  To nie jest pomoc wystarczająca. Mamy wrażenie, że to tworzenie fasady, że pomaga się przedsiębiorcom. Niestety kwota 3010 złotych brutto na pracownika to kwota wręcz symboliczna. Nikt w tych czasach nie pracuje sezonowo za takie pieniądze. Po drugie wypożyczalnie kajaków, obiekty turystyczne czy rybacy są zatrudniani zwykle na umowach cywilnoprawnych.  Opcja wsparcia więc odpada. Poza tym przedsiębiorcom działającym np. w sektorze gastronomicznym czy hotelarskim trudno jednoznacznie ocenić, jaka część spadku obrotów to efekt katastrofy – zaznacza Hanna Mojsiuk.

Przedsiębiorcy nie są zadowoleni z zaoferowanej im pomocy, a propozycja rządu wielu z nich nie daje żadnego rozwiązania. Wiele firm straciło część najbardziej dochodowego sezonu wpadając w długi, by utrzymać biznes. Zgodnie uznają, że pomoc dla przedsiębiorców oferowana przez rząd to nie rozwiązanie na ich problemy.

Odszkodowania – prawnicy są zgodni „będzie to trudna droga”

Jak mówi Mecenas Marek Jarosiewicz ustawa podpisana przez prezydenta niewiele zmienia w sytuacji prawnej osób, które chcą uzyskać odszkodowanie wyższe niż to przewidziane w ustawie.

Nadal nie wiadomo kto, jaki podmiot spowodował skażenie Odry. Dlatego też nie wiadomo wobec kogo adresować potencjalne roszczenie odszkodowawcze. Teoretycznie można by je adresować do Skarbu Państwa za niewłaściwe działanie, ewentualne zaniedbania, które doprowadziły do skażenia Odry, bądź spowodowały, że nie udało się jemu zapobiec.- podkreśla Mecenas Marek Jarosiewicz.

Dodaje także, że należy ubolewać nad brakiem decyzji rządu, która wprowadziłaby stan klęski żywiołowej. Gdyby go wprowadzono przedsiębiorcy mogliby dochodzić odszkodowań w odpowiednim trybie.

Gdyby ktoś podjął próbę pozwu to szkoda poniesiona przez przedsiębiorców powinna być zaprezentowana w oparciu o odwołane rezerwacje, zmniejszone obłożenie w konkretnej firmie czy przez porównanie sezonów z lat poprzednich. – zaznacza Mecenas Marek Jarosiewicz.

Autor: Infoludek.pl szczecin@infoludek.pl