Paweł Stępień: „Zostanę mistrzem świata – dla mojego taty”

Utalentowany szczeciński bokser wagi półciężkiej przygotowuje się do walki z Dayronem Lesterem, która odbędzie się 19 sierpnia br. w Międzyzdrojach.

Ma 27 lat, na co dzień trenuje w rodzimym Szczecinie i niemal na każdym kroku podkreśla swoje przywiązanie do miasta, w którym spędził całe swoje życie. Poza krótkimi wyjazdami na sparingi, nie wyobraża sobie życia gdzieś indziej. – Tu jest moje miejsce na ziemi – mówi.

Sztuki walki od dziecka były jego największą pasją. Na początku było aikido, ale później odkrył boks, w którym zdaniem ekspertów ma szansę zajść naprawdę wysoko. Przemawiają za tym nie tylko ogromny talent, pracowitość i upór, ale również fakt, że należy do jednej z najlepszych europejskich grup boksu zawodowego – Sferis KnockOut Promotions, która promuje m.in. Krzysztofa „Diablo” Włodarczyka czy Artura „Szpilę” Szpilkę.

Zdaniem Andrzeja Gmitruka – legendarnego polskiego trenera, który opiekował się m.in. Tomaszem Adamkiem czy Andrzejem Gołotą – szczecinianin ma wszystko, aby sięgnąć po najwyższe tytuły. Jest więc szansa, że już niebawem będzie jednym z najsłynniejszych i najbardziej rozpoznawalnych sportowców ze stolicy Pomorza Zachodniego.

Mowa o Pawle Stępniu – bokserze, który do tej pory stoczył sześć zawodowych walk, z czego aż pięć ukończył przed czasem. Ten obiecujący pięściarz wagi półciężkiej przygotowuje się aktualnie do zbliżającej się wielkimi krokami gali boksu, która odbędzie się 19 sierpnia br. w Międzyzdrojach. Wówczas skrzyżuje rękawice z niepokonanym dotąd na zawodowym ringu Kubańczykiem – Dayronem Lesterem.

Zostanę mistrzem świata – dla mojego taty

Paweł na co dzień trenuje w rodzimym Szczecinie, ale na ostatni etap przygotowań, czyli sparingi, wyjeżdża do Warszawy. Kiedy staje w ringu nie czuje strachu przed bólem, raczej obawę przed tym, że przeciwnik położy go na deskach. W sporcie, który sobie upodobał, szuka czegoś więcej niż bicie przeciwnika i możliwość zarobienia pieniędzy. Dla niego boks to taktyka, adrenalina i samo piękno.

Stępień ma swój wzór do naśladowania i nie ma znaczenia, że jego mistrz jest tylko o dwa lata od niego starszy.

– Jest nim Wasyl Łomaczenko. To ukraiński bokser. Jako amator występował w kategoriach lekkiej oraz piórkowej, był dwukrotnym mistrzem olimpijskim, dwukrotnym mistrzem świata, a także mistrzem Europy. Podziwiam go za technikę, refleks i to, że nie traktuje on boksu jako sposobu na zarobienie pieniędzy, wyżycie się. Dla niego boks jest pewną filozofią i ja też do tego dążę – podkreśla Stępień.

– Takie podejście do sportu zaszczepił we mnie tata. Sam kiedyś trenował judo, ale po kontuzji musiał przestać. Mnie jednak skierował na sportową drogę. Niestety jego już nie ma. Umarł w lutym, na dwa dni przed moją walką. Dziś każde wyjście na ring dedykuję właśnie jemu. I dla niego zostanę mistrzem świata. Głęboko w to wierzę – mówi z przekonaniem szczeciński bokser.

Paweł z niecierpliwością już czeka na sierpniową walkę z Kubańczykiem Lesterem w Międzyzdrojach. – Już dziś gorąco zachęcam wszystkich mieszkańców Szczecina, aby trzymali za mnie kciuki, kibicowali i śledzili moje postępy w karierze. Jestem stąd i chcę godnie reprezentować moje miasto – dodaje.